piątek, 26 sierpnia 2011

I'll make my dreams come true.

Nie mam pojęcia czemu ale mam ostatnio straszne parcie na angielski. Mam ochotę pisać posty , myśleć i mówić po angielsku... Jestem ogólnie jakaś taka rozbita. Nie mogę znaleźć odpowiednich słów, żeby opisać moje uczucia. Niby pisze ciągle po polsku, jednak chyba nie do końca myślę po polsku. To takie denerwujące, kiedy umysł płata figle... Mam ochotę już stąd uciec, wyjechać. Czasami jest naprawdę dobrze, ale są też takie dni jak dziś, gdy jednak nie mam na nic ochoty i najchętniej uciekłabym do mojego miejsca. Jedynego takiego na świecie, które było kiedyś jeszcze naprawdę moje. Nie każdy tam był, nie każdy widział, nie każdy kochał. W tym roku mnóstwo osób poznało to magiczne miasto, ale tak naprawdę to mam to gdzieś. Ono i tak dalej jest moje i tylko moje. Chociaż w sumie NYC wciąż czeka. Pojadę tam. Będę cały rok w USA, jeszcze tylko 2 lata... albo 3 sama nie wiem. Mam nadzieję, że 2. Wybaczcie za jakość zdjęcia, nie mam pojęcia czemu tak się stało :(


4 komentarze: